Ponury styczeń, wspomnienie ciepłych, wakacyjnych dni staje się coraz bardziej mgliste, więc gdy tylko pojawiła się propozycja wyjazdu na Cypr, nie mieliśmy żadnych wątpliwości co odpowiedzieć. Dzięki zaproszeniu Daniela spędziliśmy z nim i ósemką innych znajomych fantastyczny tydzień na tej słonecznej wyspie między 12 a 19 kwietnia 2015 r.

Flaga Grecji i Cypru

Flaga Grecji i Cypru

Trzeba przyznać, że wiosna to dobry czas na zwiedzanie Cypru. Temperatury osiągają średnio dwadzieścia kilka stopni, jest przyjemnie ciepło, a deszcze zdarzają się niezwykle rzadko. Można liczyć na dużo zieleni oraz pięknie kwitnące kwiaty i drzewa, ponieważ nie jest jeszcze tak sucho, jak latem. Jedynym minusem jest stosunkowo niewysoka temperatura wody, choć i tak jest ona porównywalna z temperaturą polskiego morza w lecie 🙂

Kamienista plaża, Morze Śródziemne

Morze Śródziemne

Cypr jest niedużą wyspą leżącą we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Jego powierzchnia wynosi 8 997 km² (dla porównania: Małopolska ma powierzchnię równą 15 182 km²), a odległość między najbardziej wysuniętymi końcami na wschód i zachód to zaledwie około 270 km. Dlatego też dobrym pomysłem byłoby wynajęcie samochodu. My jednak z uwagi na dużą ilość osób w grupie zdecydowaliśmy się na transport publiczny, który nie jest drogi. Uwaga! Warto wziąć legitymację studencką, aby zyskać 50% zniżki. Cypr należy do Unii Europejskiej, więc wystarczy nam dowód osobisty, także do wkroczenia na teren okupowany przez Turcję. Obowiązującą walutą jest euro, jednak chcąc odwiedzić Turecką Republikę Cypru Północnego przydadzą nam się liry tureckie (można wymienić na miejscu).

Skała Afrodyty

Skała Afrodyty

Po przylocie do Pafos i krótkim spacerze po centrum miasta udaliśmy się w kierunku Petra tu Romiu, zwanej także Skałą Afrodyty. To mityczne miejsce narodzin bogini miłości i piękna okazało się również dobrym miejscem do spania w namiotach. Poznaliśmy tutaj także popularne na Cyprze dzikie kozy, które wspinały się po pobliskich stromych urwiskach.

Cypryjskie dzikie kozy

Cypryjskie dzikie kozy

Promenada w Limassol

Promenada w Limassol

Nazajutrz odwiedziliśmy Limassol oraz Larnacę. W pierwszym z tych miast spacerowaliśmy szeroką promenadą wzdłuż morza. W Larnace pozwoliliśmy sobie na odrobinę więcej komfortu – nocowaliśmy w hotelu (polecamy booking.com) oraz odwiedziliśmy restaurację właściciela. Oddaliśmy się prawdziwej uczcie, ponieważ będąc na Cyprze trzeba koniecznie spróbować meze. Właściwie nie jest to potrawa, a cały ciąg potraw, które wydają się nie mieć końca. Początkowo kelner przynosi przystawki – pitę, hummus, tzatziki, sałatkę, grillowany ser. Następnie donosi kilka lub kilkanaście dań mięsnych oraz rybnych. Popijaliśmy także winko, a na deser zjedliśmy owoce na koszt naszego gospodarza. Meze warto spożywać w grupie, biesiadując i powoli celebrując pyszny posiłek. Z trudem dotoczyliśmy się na nocleg do hotelu, by następnego dnia odwiedzić jeszcze bardzo urokliwy kościół Ajos Lazaros z grobem świętego Łazarza.

Kościół św. Łazarza w Larnace

Kościół św. Łazarza w Larnace

Naszym następnym celem była stolica Cypru czyli Nikozja, gdzie mieliśmy okazję nocować przez dwa dni u Senera z Couchsurfingu. Po raz kolejny dzięki temu serwisowi nie tylko zaoszczędziliśmy pieniądze, ale przede wszystkim poznaliśmy ciekawego człowieka z którym mogliśmy wymienić się poglądami i doświadczeniami. Nikozja to miasto wyjątkowe, gdyż jest jedyną stolicą przedzieloną granicą. Przekraczając ją należy okazać dokument, dzięki czemu dostaje się papierową wizę.

Karawanseraj w Nikozji

Karawanseraj w Nikozji

Musimy przyznać, że część turecka zrobiła na nas większe wrażenie, być może dlatego, że architektura jest bardziej orientalna i różna od tej w Europie. Odwiedziliśmy m.in. meczet oraz Büyük Han – tradycyjny karawanseraj (zajazd dla karawan), obecnie będący miejscem wypełnionym sklepikami i kawiarniami. Będąc w tureckiej części kraju odwiedziliśmy również Kirenię znaną z atrakcyjnego, historycznego portu i potężnego zamku, a także pobliskie ruiny opactwa Bellapais oraz położone w górach ruiny zamku św. Hilariona  z pięknym widokiem na zatokę.

Zatoka w Kyrenii

Zatoka w Kyrenii

Widok z zamku św. Hilariona

Widok z zamku św. Hilariona

Kolejne dwa dni spędziliśmy na Półwyspie Akamas, którego leśne, odludne tereny objęte są ochroną. Naszą wędrówkę po okolicznych wzgórzach i skalistych klifach rozpoczęliśmy przy tzw. Łaźniach Afrodyty, czyli niedużym zbiorniku wodnym w grocie skalnej, w którym według legendy ta bogini zażywała kąpieli i przy którym poznała swojego kochanka Adonisa. Niezapomnianym przeżyciem było pływanie w Błękitnej Lagunie, której wody były niezwykle czyste. Późniejsze plażowanie sprawiło, że większość z nas zmieniła kolor ciała na zdecydowanie bardziej czerwony. Jedynie Bruce nabrał jeszcze bardziej „turkish face” ;). Będąc w takich pięknych okolicznościach przyrody nie mogliśmy spać inaczej niż w namiotach.

Błękitna Laguna, półwysep Akamas aka "Nosorożec"

Błękitna Laguna, półwysep Akamas aka “Nosorożec”

Ostatnim punktem podróży było zwiedzanie Pafos, dawnej stolicy Cypru o kilkutysięcznej historii, pełnej archeologicznych ciekawostek. O ile Groby Królewskie mogą się szybko znudzić z uwagi na dużą powtarzalność, o tyle pracochłonne mozaiki ze starożytnych willi, zrekonstruowany rzymski teart, czy mały kościół Aja Kyriaki zbudowany na ruinach bazyliki w stylu bizantyjskim robią duże wrażenie. Polskim akcentem były prowadzone w Pafos prace archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego.

Grobowce królewskie w Pafos

Grobowce królewskie w Pafos

Mozaiki ze starożytnych Pafos

Mozaiki ze starożytnych Pafos

Cały wyjazd zwieńczyliśmy małą ucztą z tradycyjnym meze i winem, a noc przed wylotem do Polski spędziliśmy w namiotach przy lotnisku. Hałas nie był duży, więc mogliśmy się wyspać, jednocześnie nie spóźniając się na samolot, który stratował dosyć wcześnie rano.

Przy okazji wspomnień z podróży na Cypr, chciałabym też zwrócić uwagę na kwestię kaplic na lotniskach. Przydatną informacją dla podróżujących katolików jest to, że w kaplicy na lotnisku w Balicach odbywa się niedzielna Msza Święta o 8:00 i 10:00.

Tydzień na Cyprze był bardzo intensywny, jednak w mojej opinii jest to czas w zupełności wystarczający, aby poznać ten kraj. Wyspa jest nieduża, więc przy dobrej organizacji i chęciach w siedem dni można poznać jej różne oblicza. Taką odskocznię od codzienności i kapryśnej polskiej pogody można każdemu polecić!

Kropka